Bez kategorii

Niesamowita metamorfoza blond loczków Oli.

Metamorfozy

     Otwieram wątek metamorfozowy na swoim blogu, który mam nadzieję, nie zakończy się tylko na tym jednym przykładzie i w przyszłości dołączą do niego inne pozytywnie przemienione czupryny. Jeśli choć trochę pomogłam Wam w waszych włosowych zmaganiach i chcielibyście, aby wasze kędziory inspirowały innych to możecie do mnie napisać i wspólnie pomyślimy nad publikacją takiej przemiany 🙂 Na pierwszy (mam nadzieję, że nieostatni) ogień idą loczki Aleksandry. Olka trafiła na mojego Instagrama z polecania Anety Mazurek, na początku to ona pomagała jej z podstawowymi włosowymi sprawami takimi jak równowaga peh, czy stylizacja, później już razem jej doradzałyśmy 🙂 Dla takich metamorfoz warto pomagać, to motywuje i Nas i Was <3

Włosowa historia Oli

     Aleksandra od małego miała piękne i przede wszystkim zdrowe loczki, co też możecie zobaczyć na zdjęciu z dzieciństwa, oraz legitymacji szkolnej.

     W wieku 15 lat zaczęła farbować włosy na czarno, gdyż naturalny mysi blond przestał jej się podobać. Jako osiemnastolatka skróciła także włosy na jeżyka. Przez większość życia włosy były “pielęgnowane” za pomocą mocnego szamponu Gliss Kur, oraz odżywki tej samej firmy. Tak więc włosy były regularnie wysuszane SLS-ami, dodatkowo, większość takich odżywek ma keratynę, która w nadmiarze prowadzi do przeproteinowania, które to także objawia się przesuszem. Cegiełkę do suchości dawało suszenie gorącym nawiewem (bez dyfuzora), oraz rozczesywanie na mokro, już po myciu. Chyba już nie będę wspominać o tarciu włosów ręcznikiem z frotty, bo co wrażliwsze włosomaniaczki i włosomaniaki dostaną palpitacji czepka.

received_629278127583058

     Ola zapuszczała i ścinała włosy naprzemiennie, aż w końcu się zaparła i zapuściła piękną czarną kitę bez żadnego szczególnego dbania o nie. Oczywiście, włosy mogłyby być w lepszym stanie, ale jak na to, że z pielęgnacją miały się na bakier, to i tak zazdroszczę, że takie gęste długasy urosły. I może ta historia nie miałaby miejsca, gdyby w  pewnym momencie naszej bohaterce nie znudziły się zarówno długość jak i kolor.

     Olka zaczęła marzyć o blondzie. Zmianę koloru zapoczątkowała będąc w ciąży, więc używała do tego celu środków bez amoniaku. Najciemnejsze włosy są po dwukrotnym użyciu dekoloryzatora Colourless MAX EFFECT z Rossmanna. Kolejne zdjęcia to włosy po farbach, najczęściej Garnier Olia. Pukle nie były tutaj jeszcze w najgorszej kondycji, choć zdrowiem też nie grzeszyły. Już tutaj zaczął zanikać skręt.

     Prawdziwym gwoździem do trumny okazało się użycie farby z Palette sprowadzonej z Niemiec. Środek został użyty już po porodzie (sama ciąża nie odbiła się jakoś mocno źle na włosach Oli, zauważyła ona jedynie lekkie wypadanie, ale to normalne). Farba rozjaśniła włosy najbardziej, ale też najdotkliwiej je zniszczyła. Nie było mowy o lokach, zamiast nich pojawiły się spuszone strąkodready. Pogarszający się stan czupryny skłonił Olę do poszukiwań rozwiązania sytuacji. Tak też trafiła na różne grupy i blogi włosowe traktujące o świadomej pielęgnacji. Poniżej macie fotki ze zniszczeniami spowodowanymi Palette. Pukle były kruche, spalone i zniszczone, a wokół głowy pojawiła się aureolka połamanych włosów. Aleksandra próbowała wszelakich sposobów by odbudować swoje niegdyś bujne loki, od protein, laminowania aż po sięgnięcie po Aphogee 2 Step Protein Treatment. Zabiegi polepszyły stan czupryny, ale wciąż był on marny. Poniżej zdjęcia spalonych włosów, widać, że góra zdrowsza i chce się kręcić, jednak na długości wisiały smętne strąki.

     Tutaj macie jeszcze zdjęcia tuż przed świadomą pielęgnacją i tuż po pierwszym świadomym myciu. Jest różnica, prawda? 🙂

      Loki pomimo wielu zabiegów mających na celu ratowanie sytuacji wciąż nie wyglądały zadowalająco. Zdrowsza górna warstwa wyraźnie odzielała się od dolnej spalonej. Po wielu konsultacjach w grudniu 2018 padła decyzja: tniemy! Ola chwyciła nożyce w ręce i bez wahania obcięła tyle ile uważała za słuszne. Po pierwszym cięciu widać sporą poprawę, jednak dopiero po poprawkach i całkowitym usunięciu spalonej części włosy Oli naprawdę odżyły.

     A później już mamy nowy rozdział w życiu olkowych włosów. Może i krótsze, ale za to jak się kręcą <3 Liczy się jakość, a nie ilość, zresztą, sami zobaczcie. Poniżej fotki po całkowitym ścięciu niechcianych kudłów. Zresztą co ja Wam będę pisać, mina Aleksandry mówi sama za siebie, przed ścięciem smutek i łzy w oczach, po ścięciu podniesiona głowa, duma i pewność siebie.

     Dzisiaj włosy Aleksandry trochę urosły i może je nawet związać w słodką mini kitkę. Cieszy się także, że ma możliwość przerzucania ich z boku na bok 😀 Nie żałuje, że ścięła włosy, gdyż wie, że ani olejowanie, ani proteiny, ani drogie zabiegi fryzjerskie nie odratowałyby już włosów.  Zniszczenia poszły za daleko, nie cofniesz kijem Wisły.

Obecna pielęgnacja Oli

     Ola uwielbia testować nowości, ale ma też kilka sprawdzonych kosmetyków oraz sposobów pielęgnacji. Nie przestraszcie się ilością produktów, nie trzeba mieć tony mazideł, żeby mieć piękne pukle, Aleksandra po prostu lubi sprawdzać działania rożnych stylizatorów. Nie piszcie także o wielkich ilościach plastiku, gdyż większość opakowań nabyła z drugiej ręki, więc to taki second hand włosowy. A tak wracając do pielęgnacji… głowę myje na zmianę odżywkami, łagodnymi szamponami i jeśli trzeba także rypaczami. Regularnie stosuje peelingi. Olejowanie odbywa się co trzecie, czwarte mycie, olejami konopnym, jojoba lub migdałowym, najcześciej na podkład Anwen Bez, Anwen Zielona Herbata. Olej jest emulgowany maską Petal Fresh z winogronem. Następnie mycie włosów odbywa się za pomocą odżywki, łagodnego szamponu, albo rypacza w zależności od potrzeb. Specyfiki te są spieniane w specjalnej spieniaczce. Jeśli padnie na mycie odżywką, to są to maski, którymi olej jest emulgowany, albo co-washe od Shea Moisture. Jeśli oczyszczanie będzie łagodnym szamponem to wtedy używa Petal Fresh, a jeśli z silnymi detergentami to szampon Natura Siberica. Pielęgnację kończy domknięcie emolientowymi, albo emolientowo humektantowymi odżywkami takimi jak: Anwen Emolientowa Róża, Cantu Deep Treatment, Shea Moisture Jamaican Black Castor Oil, Ecolab keratynowa lub laminująca, Ziaja tsubaki, Babuszka Agafia drożdżowa, albo Magiczne Mumio (rzadziej). Jako b/s najczęściej idzie Cantu aktywator, rzadziej Kinky Curly Knot Today (klik), Deva Curl B’leave In, Cantu Coconut Curling Cream, Cantu Lotion, Shea Moisture Jamaican Black Castor Oil Leave In, czy krem JessiCurl. Kremy, odżywki b/s, niektóre żele wczesywane są jednym z trzech Denman’ów. Jedyną pianką, którą lubi jest ta z Cantu. Żele jakie później kładzie to Kinky Curly Curling Custard, Bounce Curl, Cantu Custard (klik), JessiCurl Spiralicious, Deva Curl Arc Angel (klik), Mane Choice Biotin, Biocare. Od  poprzedniego mycia zależy na które kremy, czy też żele Ola się zdecyduje, gdyż chce zachować rówowagę peh (klik). Jej włosy najbardziej właśnie lubią mycia i stylizacje z pełnym peh, wtedy najlepiej wygladają wizualnie i dotykowo. Do suszenia wykorzystuje suszarkę z dyfuzorem Babyliss, zawsze chłodny, lub letni nawiew. Ostatnio jej sercem zawładnął dyfuzor Gama. Raz na dwa miesiące używa Aphogee 2 Step Protein Treatment. Jeśli chodzi o farby, to Ola odradza rozjaśniacze, oraz zbyt jasne odcienie (przynajmniej w domowym zaciszu), sama farbuje teraz Alfaparf 9.1 i planuje się przerzucić na ciemniejszy odcień 8.1. Farba jest robiona na oksydancie 9% grafit 410 Alfaparf.

     Tutaj jeszcze macie fotkę odrostow, wiadomo, że kolor na zdjęciu nie jest oddany w 100%, ale chociaż trochę widać jak wyglądają naturalne, lekko posrebrzone już siwymi włosami pasma.

received_958750531145277.jpeg

     Włosowym marzeniem Olki jest zapuścić włosy do talii, jak nie do tyłka. Aby osiągnąć ten cel zakupiła wcierki Lady Banfi, Radical, i olejek stymulujący Jessi Curl (klik). Wszystko chce wcierać grabkami wynalezionymi z otchłani AliExpress przez Napieknewlosy. Pozostaje Nam życzyć jej powodzenia!

     Jeśli jesteście ciekawi jak potoczy się dalej historia włosów Aleksandry, czy uda jej się zapuścić włosy do wymarzonej długości, to serdecznie zapraszam na jej Instagrama @midianeczka 🙂

     Podobają się Wam posty tego typu? Motywują Was? Bo mnie strasznie, jak się baba zaweźmie to i z dreadów koronę zrobi 🙂

   Zapraszam także do obserwacji mojego konta na Instagramie, gdzie czasami pokazuję swoje włosingi, obserwacji YouTube, oraz polubienia strony na Facebook’u, gdzie informuję o wyprodukowaniu nowego wpisu 🙂

One thought on “Niesamowita metamorfoza blond loczków Oli.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *