Ajurweda
Większość opisywanych przeze mnie ziół będzie roślinami używanymi w tradycyjnej medycynie indyjskiej, której początki sięgają starożytności – ajurwedzie. Nazwa wywodzi z dwóch słów, “ajuh”- życie i “weda” – pismo. Traktuje ona człowieka jako holistyczną psychofizyczną całość składającą się z pięciu żywiołów. Zaburzenia w proporcjach między żywiołami mogą prowadzić do rozwoju chorób. W sposobach leczenia, które praktykowane są w ajurwedzie prym wiodą różne zioła. O ile hipotezę o tym, że człowiek składa się z kilku żywiołów można traktować z przymróżeniem oka, o tyle zioła polecane w Ajurwedzie do leczenia różnych schorzeń mają swoje działanie często udowodnione naukowo, część wyciągów/ substancji pozyskanych z tych roślin wchodzi w skład niektórych zachodnich leków.
Hesh
Firma powstała w 1978r., czyli w tym roku obchodzi swoje czterdziestolecie. Hesh produkuje kosmetyki oparte na oryginalnych ajurwedyjskich recepturach, podąża jednak z duchem czasu i tradycyjne przepisy łączy w nieco nowocześniejsze produkty. Na stronie firma informuje, że cały czas przeprowadza badania nad składnikami, których używają w produkcji kosmetyków, by udowodnić ich działanie. Dodatkowo zapewniają, że składniki są pochodzenia roślinnego, więc powinny być wegańskie. Produkty jakie mają w swojej ofercie służą do pielęgnacji włosów, twarzy i ciała, wśród nich znajdziemy sproszkowane zioła m.in. tulsi. Firma należy do członków wielu szanowanych organizacji m.in. ADMA (Ayurvedic Drug Manufacturers Association), CHEMEXCIL, IACCI, AISSCMA, BWC (Piękno Bez Okrucieństwa).
Tulsi, Hesh
Tulsi (Ocimum tenuiflorum), inaczej zwane także Świętą Bazylią to lecznicze zioło wykorzystuwane w ajurwedzie na wiele dolegliwości, dlatego często można je spotkać rosnące na parapecie w indyjskich domach. Roślina jest drobna, ma jasnozielone małe listki i jasnofioletowe kwatki. Dziko występuje na terenie południowej Azji, choć uprawia się ją na całym świecie. Tulsi może być stosowana jako napar do picia, lub jako maska na włosy, ciało i twarz. Jej dobroczynne działania zostały udowodnione naukowo, co można zobaczyć na stronach PubMed. Zioło pomaga w wielu schorzeniach dotyczących układu pokarmowego, nerwowego i oddechowego. W pielęgnacji włosów i twarzy pomaga walczyć z dolegliwościami związanymi z łupieżem, przetłuszczaniem, czy trądzikiem. Wykazuje działanie antymikroustrojowe, nawilżające i peelingujące.
- Wygląd: Jasnozielone kartonowe opakowanie, w środku którego znajduje się plastikowy woreczek wypełniony ziołem i dużą ilością powietrza, same liście tulsi są zmielone do postaci brązowawego proszku.
- Zapach: Przypomina zapach zwykłej bazylii, może trochę bardziej korzenny.
- Konsystencja: Proszek po rozpuszczeniu w wodzie, w zależności od proporcji przybiera postać brązowawozielonkawej pasty/papki. Mieszanina jest dosyć tępa, trzeba się trochę natrudzić by nałożyć ją na włosy, czy twarz. Maska jest wydajna, wystarczy na wiele razy.
- Skład: 100% tulsi.
Działanie
Działanie tego sławnego na całym świecie zioła postanowiłam sprawdzić na swoim skalpie, oraz twarzy:
- Skóra głowy: Używałam tulsi na dwa sposoby, rozrobioną z ciepłą wodą, oraz rozrobioną z rozcieńczoną odżywką. Papkę rozrobioną z wodą stosowałam solo jako myjadło. Nie podam proporcji mieszaniny, gdyż zależy to od gęstości papki jaką chcecie uzyskać, oraz od gęstości włosów, wielkości głowy itd. Na początek możecie wsypać do miseczki 2 łyżki tusli i zmieszać ją z 3 łyżkami wody, jeśli będzie dla Was za gęste, to dolewajcie stopniowo więcej wody. Taką papkę nałożyłam na wilgotny skalp, masowałam chwilę i pozostawiłam na 10 min., po tym czasie ją spłukałam. Na pewno trzeba mieć cierpliwość przy wypłukiwaniu tego ustrojstwa, po wysuszeniu czasami znajdowałam gdzieś jeszcze drobinki między włosami. Lubię działanie Tulsi w taki sposób, świetnie poradziła sobie z tłustym od czterech dni skalpem, do tego drobinki proszku zapewniły mu lekki peeling. Po wysuszeniu głowa była czysta, a włosy meeeega uniesione od nasady, choć lekko tępe w dotyku (przy nasadzie, gdzie stosowałam proszek, nie na długości). Zauważyłam przy tym wydłużenie świeżości skalpu, następne mycie mogło być 5 dni później, a nie 4 jak zwykle. Kolejnym sposobem na mycie z Tulsi jest zmieszanie jej z myjadłem, w moim przypadku odżywką. Najpierw taką odżywkę mieszam z wodą, póżniej dodaje do niej Tulsi no i nakładam na wilgotny skalp, masuję, zostawiam na ok. 10 min. (możecie to zobaczyć na zapisanym story na moim Instagramie pt. “Wasze mycie”). Tutaj trudność z wypłukiwaniem jest trochę mniejsza, gdyż myjadło zapewnia poślizg, no i sprawdzi się u osób nieprzekonanych do mycia samymi ziołami. Po obu myciach skalp jest wyciszony, zaczerwienia mniejsze, a do tego, ponieważ Tulsi ma działanie nawilżające, nie zauważam przesuszenia, jak ma to miejsce w przypadku wielu innych ziół. Jeśli borykacie się z łupieżem, to warto papkę nałożyć nawet na kilkadziesiąt minut na czysty skalp, pod folią i ręcznikiem. Osobiście stosuję to zioło zapobiegawczo przy AZS (klik). Z tego co czytałam, to tulsi także dobrze sprawdza się jako dodatek do henny, ale w tym temacie się nie wypowiem, bo nie hennuję.
- Twarz: Na twarz nakładam papkę, do której oprócz ciepłej wody dodaję łyżeczkę oleju z pestek malin, gdyż zioło nałożone solo trochę mnie podrażnia. Tulsi nakładam delikatnie na czystą, umytą twarz. Papkę zostawiam do 10 min. na twarzy. Polecane jest zostawienie jej aż do wyschnięcia, ale moja skóra jest na to za wrażliwa. Po 10 min. bardzo delikatnie ją zmywam pod prysznicem, sam strumień wody ją spłukuje, nic nie trę rękoma. Robię to ostrożnie, ponieważ proszek to lekki peeling, nie chcę sobie nim podrażnic twarzy. Dla mniejszego efektu peelingującego polecam odstawić papkę na trochę dłużej w ciepłej wodzie, wtedy bardziej nasiąknie, zmięknie i będzie mniej zdzierakowata. Po takiej masce moja twarz jest rozjaśniona, drobne syfki są wyciszone, a jeśli ktoś ma problemy z trądzikiem to zioło stosowane regularnie powinno pomóc w walce z krostami.
Bardzo lubię uzupełniać swoją pielęgnację o naturalne produkty, może Wy również stosowaliście jakieś zioła? Poprawiły stan skóry, włosów? Może wręcz przeciwnie?
Zapraszam także do obserwacji mojego konta na Instagramie, gdzie czasami pokazuję swoje włosingi, oraz polubienia strony na Facebook’u , gdzie informuję o wyprodukowaniu nowego wpisu 🙂
Będę musiała spróbować. 😁 Odkąd zobaczyłam Tulsi na Twoim insta to kusi, kusi!
próbuj 🙂 inne zioła też są warte uwagi 🙂